Obserwatorzy

czwartek, 31 stycznia 2013

Nie wszystko musi być sexi!

Nie wiem jak Wy, ale ja mam serdecznie dość tej propagandy!
Przyszło nam żyć w dziwnych czasach, kiedy to wszystko musi być sexi.
Od telefonu komórkowego, poprzez odzienie, samochód, po gumiaki w pole....
Paranoja jakaś poprostu!
Jeszcze trochę i telewizorem szurnę chyba przez okno, bo już słuchać się tego nie da.
Gotowanie- sexi
pokazy mody- sexi
Nawet bilboardy z reklamą papy dachowej, czy rur muszą być okraszone panią w niekompletnym stroju.
Co ja gadam okraszone..., pani rzecz jasna jest na pierwszym planie,a ta papa gdzieś daleko za nią.
Ja mam dosyć!
Nie jest to efekt jakiegoś  purytanizmu, ale moje dziecko dorasta w tym dziwnym światku, gdzie nawet zdjęcia na portalach muszą być sexi.
I tak ten radosny tłumek pstryka sobie  sexi focie robiąc głupie dziubki do obiektywu.
A gdzie miejsce na normalność???
 
Wybaczcie mi moje oburzenie, ale nastroił mnie tak wczorajszy wieczór przed telewizorem...
Masakra jakaś. Co druga reklama to nagonka na kobiety, na mężczyzn, na NAS.
Pani w reklamie płacze, że nie zawsze ma ochotę, druga jej współczuje szalenie, bo jej się ciagle chce... Facet musi być jak Turbodymoman i wyrabiać trzysta procent normy, bo w pionie wygląda lepiej... Albo ja jestem przewrażliwiona, albo coś tu jest kurka nie tak...
Dlatego też
apeluję o normalność
powołując do życia tu i teraz
 
KLUB KOBIET WYJĄTKOWYCH
 
kobiet, które nie dadzą  sobie odebrać prawa do pidżamy flanelowej zimą
dni bez makijażu
szurania kapciami po domu z rana, kiedy wstają zrobić śniadanie dzieciom
prawa do nie zawsze pomalowanych paznokci
bablania pod nosem, kiedy znowu same musiałyśmy wtaszczyć zakupy do domu
prawa do obżerania się czekoladą w czasie trudnym...
 
 
 
 
Kolejne prawa możecie wymyślać same :)
Nie zawsze musimy być sexi!
Nie zawsze musimy być zrobione na wysoki połysk
I nie chodzi tu o to, żeby zdziadzieć totalnie i zapuścić się jak kloszard.
O NORMALNOŚĆ CHODZI!
Kobieta "normalna" niech też pozwala swojemu mężczyźnie poprostu być sobą.
Nie musi przecieź ciągle chodzić z wypiętą klatą jak kogut przed walką.
Przecież nie "trzymamy" go w domu, żeby chwalić się tylko jakie to  szczęście za ogon złapałyśmy...
Jest po to,żeby go kochać, wspierać po babsku
może wtedy więcej będzie łączyło te nasze dwa światy MARSA i WENUS
może zwiększy się szanse na przyjaźń z własnym facetem.
 
Kobiety Wyjątkowe, do Was wołam!
Te co z szydełkiem w domu dziubią, zamiast dziubki do foci strzelać.
Te, którym czasu ciągle za mało, bo ręce wiecznie zajęte
a głowa goni planami do przodu dalej i dalej.
Te, które nie do końca wyczesane, ale piękne, mądre i ambitne
Może kiedyś uda nam się spotkać w jednym miejscu
na zlocie KOBIET ZWYCZAJNYCH-NIEZWYCZAJNYCH :)
Kto do klubu dołącza niech umieści zdjęcie na swoim blogu .
Jeśli znacie wyjątkowe niewiasty,zapraszajcie je do grona.
Im nas więcej, tym szanse większe na powrót do normy...
 
Wasza antysexi A.
 
 
 


środa, 23 stycznia 2013

Aaaaaaaa, gazeta od SYL dotarła !!!! :)

Normalnie szok!
Właśnie listonosz wręczył mi kopertę
a w środku co ???
WE LOVE LIVING
z naszą Syl w roli głównej :)
Jak ktoś nie wie o kim mówię, niech się nawet głośno nie przyznaje
tylko szybciutko klika o tu:
 
 
Wstawiam zdjęcie tej cud miód kobietki prosto z gazetki
 (w spódnicy, na którą polowałam w H&M- bez powodzenia : (   )
 
 
Piękne zdjęcia,na ten moment tyle Wam mogę powiedzieć.
W słowo pisane zagłębię się wieczorową porą, bo dla pełnego jego zrozumienia potrzebne będzie skupienie.
Warum? Weil ich schon mein Deutsch viel zu viel vergessen habe...
Języki nieużywane w dziwny sposób parują z głowy...
Dziękuję Ci Syl Droga o taaaaaaaaaaaak mocno!!!
A Wy wspierajcie Ją jak tylko możecie, bo to wartościowa i wrażliwa istota
i w dzisiejszych czasach takowe trzeba traktować jak gatunek zagrożony.
Chuchać i dmuchać więc tu bardzo proszę i kciuki trzymać, żeby jej się wiodło!
 
A oto odpowiedź na  prośbę o przepis  na babeczki z posta poprzedniego :
 
SKŁADNIKI:
250g mąki
1 szkl cukru
3 cukry waniliowe
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szkl mleka lub wody (ja daję mleko)
1/2 szkl oleju roslinnego
2 jajka
owoce
na kruszonkę: mąka, cukier, masło
 
Odzielnie mieszamy suche i oddzielnie mokre składniki, potem łączymy je razem mieszając krótko i niedokładnie. Wlewamy do foremek (papilotek). owoce ukłądamy na wierzchu. Po ok. 10 minutach w piecyku posypujemy kruszonką (posypana wczesniej zapada się w ciasto)
Pieczemy ok 20min w 200C.
 
A na koniec
misiowa lolitka w różowym sweterku :)
 
 
 
Pozdrawiam!
Wasza A.
 


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Wymianka z Piecykiem, malinki zmarzlinki i biały miś dla dziewczyny...

Wymianka z Piecykiem odbyła się już spoooory czas temu. Tylko ja, grzebajło, jakoś nie miałam kiedy zrobić zdjęć na tyle ładnych, żeby oddały prawdziwe i niezaprzeczalne piękno prac Kingi.
Kto w Piecuchowie jeszcze nie był niech pędzi czym prędzej o tu:
 
To, co potrafią złote ręce autorki bloga, jest wręcz nie do opisania.
Ja otwierając paczuszkę, miałam naprawdę serce w gardle.
Totalne podekscytowanie i radość niesamowita
kiedy zobaczyłam te pyszności!!!
 

Wisienki sa moje :)
a ciasteczkowe cuda dostała Natalka.
Dziękuję Ci Kinguś raz jeszcze przeogromnie!!!!
 
Obiecałam, że będzie prezentacja babeczek z malinami, jeśli będa wyglądały zachęcająco...
Chyba wyglaądały, albo raczej pachniały dość atrakcyjnie, bo pożarte zostały w tempie ekspresowym.
 
Te malinki zmarzlinki okazały się strzałem w dziesiątke.
Taki smak lata, kiedy za oknem biało, cieszy przeogromnie.
A malinki po otwarciu opakowania pachniały niesamowicie!!
 
No i na koniec BIAŁY MIŚ...
 
Piosenkę wszyscy znają?
Chyba tak...
a jesli ktoś ma watpliwości o jakim klasycznym utworze mówię
niech zasuwa na youtube
Hit weselny jak się patrzy :)
a mój biały miś, nie jest do końca biały
ale zadbałam o biały sweterek.
Może nie zmarznie, chociaż za oknem sypie i sypie...
 
 
 
 
 
 
Miłego tygodnia  Kochani!
Korzystajcie z zimy, nacierajcie śniegiem policzki i pijcie dużo herbaty z cytryną!
Ma ktoś ochotę na bitwę na śnieżki ???
 
Wasza A.
 
 


Moje pierwsze wyróżnienie :)

Nowy tydzień zaczynam radosną informacją :)
Od Patrycji z Hand made by Patrycja otrzymałam wyróżnienie bloga :)
Dziękuję Ci Patrycjo przeogromnie!!!
 
Wyróżnienie wygląda tak:
 
Zasady wyróżnienia brzmią następująco:
osoba wyróżniona musi podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
-
pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
-
ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
-nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
-
poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów. 
 
Blogi nominowane przeze mnie to:
3. KOKON
14. LULUU
15. Feblik
 
No i wisienka na torcie ;)
7 informacji o mnie...
1. Strasznie przywiązuje się do ludzi, cierpię okrutnie, kiedy przychodzi się rozstać.
2. Uwielbiam gotować, kiedy mam dla kogo (wiedzieć, że coś smakowało- to bardzo budujące:)
3. Mam silną skłonność do zbieractwa (wszystko się przydaje od guziczka, po najmniejszy skrawek tkaniny)
4. Nienawidzę samotności, choć czasem lubię pobyć sama w domu
5. Odczuwam silną potrzebę ucieczki na wieść (mam nadzieję, że kiedyś się uda)
6. Uwielbiam kupować buty (szczególnie szpilki, ale bez żalu zamienię je kiedyś na gumowce;)
7. Niektórzy chcieliby wrócić do czasów liceum, cofnąć się o kilka lat... ja uwielbiam każdy mój kolejny krzyżyk, z roku na rok pewniej stąpam po tej ziemi i lubię moje zmarszczki (zwłaszcza tą od całowania, buziaczków dawania, która pojawiła się nad górną wargą)
 
 
 
 
 
 
 
 
 

sobota, 19 stycznia 2013

Kto rano wstaje...

Kto rano wstaje ten z pewnością dzień ma dłuższy
i więcej może zrobić;)
Wstałam rano razem z panem I.
Nie każdy ma to szczęście zaczynając weekend w piątkowe popołudnie...
Niektórzy tydzien pracy mają nieco dłuższy.
Dlatego, żeby nie czuł się zbyt mocno pokrzywdzony wstaję razem z nim,
śniadanie uklecę, na droge ucałuję 
i zabieram się za robotę.
Pranie wstawione, kuchnia w trakcie sprzątania
zupa dyniowa pyrka już sobie na ogniu
a zaraz zabieramy sie z Natalką za babeczki z malinami i kruszonką.
Jak wyjdą ładnie będzie prezentacja, 
jesli jednak będe mieć jakieś zastrzeżenia co do ich atrakcyjności
poprostu wciągniemy je szybciutko popijając herbatą jaśminową.
Rano skończyłam jeszcze dwa wieszaczki różane.
Pstryknęłam też (wreszcie)
zdjęcie mojemu różanemu obrazkowi :)
Czasem coś tam maznę akrylową farbą, ale jednak ciągle stawiam na prace szyte i dziergane.
Może kiedyś, jak już igły nie będę mogła utrzymać w palcach
chwycę za pędzel na powaznie;)



Miłej soboty Kochani !
Odpoczywajcie cieszcie się rodzinnym weekendem!
Wasza A.

piątek, 18 stycznia 2013

CANDY WALENTYNKOWE!!!

WALENTYNKI
 
Święty Walenty- patron ludzi chorych na epilepsję, jednocześnie patronuje ludziom zakochanym...
Hmm, jedno z drugim trochę ma wspólnego,
bo człowiek w stanie zadużenia w drugim człowieku, też nie do końca panuje
nad sobą i swoim ciałem..
Walentynki  w naszym kraju przyjęły się tak gładko, że już nawet nie pamiętam
kiedy wsiąkliśmy w tą tradycję.
Jest jednak tak przyjemna, że nie ma się co nad tym dłużej zastanawiać.
 
Ja, myśląc nad obiecanym Candy Walentynkowym zastanawiałam się jeno, czym Was obdarować.
Po dłuższym zastanowieniu musiał to być jeden z moich bzyczków.
Dlaczego?
Już się tłumaczę
Grubcio ten- pszczoła miodna- kojarzy się tak słodko i radośnie,
że świetnie nadaje się do miłosnego przekazu
Miłość uskrzydla, a bzyku szkrzydła ma całkiem konkretne.
Usmiech na twarzy wywołuje natychmiast, dokładnie jak w stanie zakochania :)
W serduszkowej kieszonce ma liścik o treści:
"Jesteś jak miód na moje serce!"
ale możecie wpisać własny ;)
Tak więc bzyku w roli donosiciela miłosnych liścików,
osłodzi komuś to radosne święto.
A że bzyki świetne są w zapylaniu i bzykać lubią...
Hmm, może na tym skończę ciąg myślowy, a resztę dośpiewacie sobie sami ;)
 
Do kompletu dorzucam trzy truskawki- breloczki w ślicznym słoiczku.
Breloczki są trzy, więc można się podzielić z kimś, kogo bardzo lubimy.
A truskawki słodkie, bo w Walentynki wszystko musi być jak lukrowane i mniamuśno-całuśne :)
 
 
Na Candy zapisujemy się do 09 lutego. 10 w niedzielę ogłoszę wyniki i jak ktoś się pospieszy i dośle adres, to upominki dotrą idealnie na czas :)
 
Zasady jak poprzednio:
 
1. Bardzo proszę o pozostawienie po sobie śladu pod tym postem w formie komentarza.

2. Podlinkowanie zdjęcia poniżej i wklejenie go na swoim blogu

3. Osoby ,które nie blogują mogą wkleić informacje o CANDY na facebook'a, lub pozostawić swój adres mailowy

4. Jeśli dodacie się do listy Obserwatorów mojego bloga, będzie to dla mnie wielki zaszczyt i radość.
Zatem powodzenia! :)
 
Wasza A.


wtorek, 15 stycznia 2013

Winter blues...

Niektórych dopada skutecznie chandra, smuteczek wiekszy lub mniejszy...
Ja dzisiaj czuję się słonecznie.
Dzisiaj łatwiej, bo za oknem biały puch i słońce :)
Jest pięknie!
Zimowe chmurki, chłody, chlapa potrafią jednak w duchu zrobić sporą, czarną dziurę.
Na każdy smuteczek trzeba jednak znaleźć choćby najmniejszą myśl pozytywną.
Ja dzisiaj podzielę się z Wami moimi pozytywami...
Z takiego oto sobie kubeczka popijam  w pracy cafe macchiato :)
Kubeczek cudownie błękitny- wystarczy popatrzeć na niego i jakoś tak błogo się w sercu robi:)
 
Po pierwsze: MOJA PRACA...
Pięć dni w tygodniu, po osiem godzin dziennie spędzam w miejscu, które naprawdę szczerze lubię!
Nie żartuję!
Mimo, że jest to zajęcie skrajnie różne od potrzeb mojej natury...
Sterty dokumentów, sporo rutyny, ale...
No właśnie to ALE.
Tu są ludzie, z którymi te osiem godzin przelatuje koło nosa w tempie błyskawicy.
Ludzie, z którymi warto rozmawiać, którzy każdego dnia wiele wnoszą w moje życie.
Jest Julitka, Małgosia,Basia (ekipa mojego duchowego wsparcia-BUZIOLE DLA NICH WIELKIE)
Jest i mój boss... ech. W życiu w pracy nie śmiałam się tak dużo, jak tutaj.
Nie nie! Nie myślcie, że z boss'a!
Raczej razem z nim :)
Jest dobrze...
Czasem nie chce się wychodzić, ale w domu czekają następne  radości,
więc zamykam drzwi z uśmiechem
i ruszam w drogę do domu...
 
Po drugie: DOM
O tak...
Home sweet home....
Może jeszcze nie taki, o jakim marzyłam, ale...
no właśnie znowu ale...
Ci ludzie :)
Moja malutka, choć już nie taka malutka Natalka
Bzyk kochany, duma moja.
Chociaż czasem nerwy mi nadszarpnie, chociaż czasem staje okoniem na moje prośby
ale jaki byłby ten świat bez niej? LIPA TOTALNA!
Wszystko nabrało sensu, nowej wartości odkąd jest to moje dziecię przy mnie
Każde dotknięcie bosą stopą o zimną podłogę z rana, każda kanapka do szkoły...Chce się!
Nawet jak człowiek zmęczony, ten motorek zewnetrzny i tak napędzi do działania.
I to spanie "na podsłuchu"...
Nigdy nie usypia sie do końca kiedy pojawia się dziecko w domu.
Może zawoła, może będzie czegoś potrzebować.
Mimo, że liczy lat dwanaście, zawsze będzie MOJA MALUTKA
 
Pan I.-zmienił wiele, zmienia codziennie.
Czasem coś zgrzytnie, czasem we mnie odezwie się jakiś bunt wewnętrzny na jego odmienne zdanie.
Myślę jednak później, trawię po swojemu, analizuję wzdłuż i wszerz...
Czasem nie przyznam głośno, że miał rację, ale staram się zmienić stan rzeczy.
Dobrze, że jest.
A jak jest lepiej opowie Wam Michał Bajor :)
 
Mnie więcej do szczęścia nie trzeba!
No może domu na wsi, psa, stert materiałów,kolorowych tasiemek i guziczków ;)
Ale to już drobiazgi w porównaniu z tym, co już od losu dostałam.
A na smuteczki te mniejsze radzę zastosować czekoladę w dawkach podzielonych.
W sytuacjach trudnych można przyjmować naczczo popijając dobrą kawą.
Kubkiem kawy stukam się zatem z Wami życząc uśmiechu, pogody ducha, oczu i serca otwartego na szczęście dnia zwykłego.
Niech każda mała radość buduje Wam grunt pod nogami!
 
Wasza A.


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kończąc niedokończone

Kończę spokojnie miszki moje, które wykrojone w roku ubiegłym leżały sobie w częściach
spokojnie czekając na swój moment.
KończĘ też kilka drobiazgów walentynkowych
i pod koniec tygodnia ruszamy z:
WALENTYNKOWYM CANDY
Zapraszam serdecznie już dzisiaj!
Dzisiaj jednak owoc pracy ostatnich kilku dni
 
 
Jakoś tak nie mogę się oprzeć tym miśkom. Dla zdrowotności jednak postanowiłam, że teraz trochę od nich odpocznę i zajmę ręce czymś innym.Będą więc kaczki, gęsi, zajączki i..... jabłka, cytrynki, arbuzy i szynki ;) To taka zapowiedz nowego projektu. Mam nadzieję, ze wszystko pójdzie tak, jak zaplanowałam.
 
 
Misiowe maleństwa w wersjach damskich i bardziej męskich. Ktoś kiedyś pytał o misia w błękitach, więc jest i błękitny. Te groszkowe jednak w kolorach pastelowej mięty i różu rozbrajają mnie totalnie.
 
I na koniec konik dla pewnej panny Natalii (zamówienie urodzinowe)
Miał być prosty,bez kolorowych akcentów, z jednym kopytkiem w innym kolorze niż pozostałe.
Taki podobno był pewien konik prawdziwy, którego panna Natalia miała przyjemność znać.
 
 
 


czwartek, 10 stycznia 2013

Przygotowania do świąt jajecznych

Tak tak...
Czasu ciagle za mało, więc przygotowania należałoby rozpocząć nieco wcześniej
Może dzieki temu uda mi się wreszcie ze wszystkim wyrobić...
Może.
Przeglądałam stare zdjecia na myspace (prace,którymi zaczynałam swoją działalność rękodzielniczą począwszy od roku 2005). Zdjęcia jakościwo różne, ale pomysły jak najbardziej sprawdzone.
Duże jaja wykonywane technika patchwork 3D


PROJEKT AUTORSKI -ubranka na jajeczka
Karteczki Wielkanocne

 
 
Jeśli coś wpadło Wam w oko piszcie wczesniej, bo później niedosypiam i żołądek mi się stresuje, gdy brak mi pewności, że dam radę ze wszystkim na czas :)
Buziaki dla Was wielkie i miłego końca tygodnia :) (jak to dobrze, że jutro już piątek, eh....)
Wasza A.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Grunt to dobre towarzystwo

 
Widzę, że wszyscy zączęli już blogerski Nowy Rok.
Ja musiałam złapać oddech.
Nie to, żebym siedziała dotychczas bezczynnie, nie nie...
Jakoś tak tylko musiałam parę spraw przemyśleć, do pewnych nabrać dystansu, poczynić plany...
Pomysłów na moją działalność rękodzielniczą jest kilka. Wdrażać będę stopniowo,a jak nadejdzie czas właściwy zaprezentuję zdjęcia. Na ten moment nie chcę wdawać się w szczegóły,bo mogłoby okazać się, że moje pomysły zrealizował ktoś szybciej, a mnie zostałby wtedy tylko żal do samej siebie za zbyt długi język.
Nie myślcie proszę,że to jakaś osobista wycieczka do Was, że nie ufam lub myślę źle.
Niestety, ostatnie doświadczenia Piecyka  pokazały, że trzeba zachować czujność. Dlatego też liczę na Wasze zrozumienie i cierpliwość.
Nowy rok zaczynam zdecydowanymi zmianami.
Wszystko, co złe wydażyło się w minionym roku zapominam, lub traktuję jako naukę.
Szukam nowego, lepszego wszystkiego.
Mimo, że niektórzy boją się trzynastki, ja zerkam w najbliższą przyszłość z optymistycznym nastawieniem.
Grunt, że towarzystwo jest właściwe. Kiedy ma się obok siebie  życzliwych ludzi, nawet najbardziej kręte drogi same sie prostują.
Wiem czego oczekuję od tego roku, przede wszystkim jednak czego oczekuję od siebie.
Wszak nasze szczęście leży w naszych własnych rękach;)
Z tym nastawieniem pozdrawiam Was noworocznie i życzę wielu sukcesów!
Póki co wykańczam prace zaczęte w 2012, żeby zrobić miejsce na nowe.

Styczeń witam   bardzo wiosennymi pszczółkami w pastelowych kolorach.
RADOSNE WIOSNY OCZEKIWANIE OGŁASZAM ZA OTWARTE!!! ;)
 

  

 A na koniec mały drobiazg dla małego Mikusia- nowego członka naszej familii :)